Tytuł: Wioska kłamców
Autor: Hanna Greń
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Ilość stron: 334
Wiele dobrego słyszałam o książkach autorki i miałam w planach poznanie jej twórczości. Z chęcią sięgnęłam po najnowszą powieść Hanny Greń, chciałam sprawdzić czy mi również się spodoba. Czy tak właśnie było?
Była policjantka Dioniza Remańska postanawia odszukać zabójcę swojego ojca. Chociaż skazano dwóch mężczyzn oskarżonych o tę zbrodnię to jednak Diona nie wierzy, że to oni są winni. Przyjeżdża do rodzinnej wsi skazanych mężczyzn i na własną rękę próbuje odnaleźć prawdziwego mordercę. Jednak we wsi Strzygom jest sporo tajemnic i kłamstw, mieszkańcy niechętnie patrzą na obcych. Czy uda się jej odkryć prawdę i znaleźć zabójcę?
Już od pierwszych stron zwróciłam na uwagę na lekki i przyjemny styl pisania autorki, dzięki któremu naprawdę dobrze czytało mi się tę książkę. Od razu wciągnęłam się w fabułę, razem z główną bohaterką próbowałam rozwiązać zagadkę zabójstwa. Spodobała mi się skonstruowana przez autorkę intryga i chociaż nie ma tutaj co chwilę zwrotów akcji i szybkiego tempa to jednak ta historia wciąga. W tego typu książkach lubię jak autorzy czymś zaskakują, więc byłam ciekawa czy i tym razem tak będzie. Trochę się domyślałam zakończenia, ale niewiele udało mi się odgadnąć, finał jednak mnie zaskoczył, a najbardziej motyw zbrodni. Jedyne czego mi zabrakło to trochę bardziej mrocznego klimatu tytułowej wioski, ale mogłam przymknąć na to oko, bo całość mnie do siebie przekonała. "Wioska kłamców" to dla mnie lekki kryminał z ciekawą intrygą i z wątkami obyczajowymi, z którym miło spędziłam czas. Podoba mi się również to, że można tutaj znaleźć miejscowe legendy i opowieści o czarownicach, dla mnie był to ciekawy dodatek do fabuły, który nadawał jej pewnej tajemniczości. Społeczność tej niewielkiej wsi i okoliczni mieszkańcy niby nie wierzą tak do końca w zasłyszane historie, ale jednak są takie osoby, które uważają, że w tych opowieściach może być trochę prawdy. Ludzie we wsi są nieufni i zdarza się, że otwarcie kłamią, ale dlaczego? Co się tak naprawdę za tym kryje?
Główna bohaterka Dioniza odeszła z pracy w policji. Jej zamordowany ojciec również był policjantem, który niespodziewanie został zabity. Kobieta chce poznać prawdę i dlatego wyjeżdża do wioski, w której mieszkają rodziny skazanych mężczyzn. Ona sama również nie wierzy w ich winę, zabójstwo jej ojca było za bardzo zagadkowe. Diona to pewna siebie kobieta, z silnym charakterem. Trochę mnie zdziwiło, że bez żadnych przeszkód prowadziła śledztwo, że pomagali jej miejscowi policjanci, ale nie uznałabym tego jako minus tej książki. Polubiłam Dionizę, chociaż czasem trochę denerwowało mnie jej zachowanie, gdy narażała się na niebezpieczeństwo, ale nie można zaprzeczyć, że to odważna bohaterka, która próbuje osiągnąć wyznaczony cel. W jej prywatnym śledztwie pomaga jej m.in. miejscowy policjant Marcin, którego też bardzo polubiłam. Ten młody mężczyzna również nie wierzy w winę skazanych, więc angażuje się w odkrywanie prawdy. Warto wspomnieć też o starszej pani, którą nazywa się Mirabelką. Przyjemnie czytało mi się o niej, o jej domowej kuchni i jej specjałach i żałuję, że nie pojawiała się jeszcze częściej. Książka ta jest początkiem nowej serii, więc ciekawa jestem dalszych losów bohaterów.
Naprawdę dobrze czytało mi się tę książkę, bo tak jak już wspomniałam, autorka ma lekki styl pisania. Każdy z rozdziałów czyta się szybko, zanim się obejrzałam to zaczynałam już kolejny. Nie ma tutaj zbędnych opisów, a narrację mamy trzecioosobową.
"Wioska kłamców" to książka z ciekawą intrygą, która wciągnęła mnie już od pierwszych stron. To lekki kryminał, w którym znaleźć można również wątki obyczajowe. Zakończenie wcale nie jest oczywiste, niejedną osobę na pewno zaskoczy. Zabrakło mi trochę bardziej mrocznego klimatu, ale całość naprawdę mi się spodobała i na pewno sięgnę też po inne książki autorki.
"Strzygomianie nie chcą rozmawiać z obcymi o przeszłości, a jeśli już nie mają innego wyjścia, po prostu kłamią."
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu:
Autor: Hanna Greń
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Ilość stron: 334
Wiele dobrego słyszałam o książkach autorki i miałam w planach poznanie jej twórczości. Z chęcią sięgnęłam po najnowszą powieść Hanny Greń, chciałam sprawdzić czy mi również się spodoba. Czy tak właśnie było?
Była policjantka Dioniza Remańska postanawia odszukać zabójcę swojego ojca. Chociaż skazano dwóch mężczyzn oskarżonych o tę zbrodnię to jednak Diona nie wierzy, że to oni są winni. Przyjeżdża do rodzinnej wsi skazanych mężczyzn i na własną rękę próbuje odnaleźć prawdziwego mordercę. Jednak we wsi Strzygom jest sporo tajemnic i kłamstw, mieszkańcy niechętnie patrzą na obcych. Czy uda się jej odkryć prawdę i znaleźć zabójcę?
Już od pierwszych stron zwróciłam na uwagę na lekki i przyjemny styl pisania autorki, dzięki któremu naprawdę dobrze czytało mi się tę książkę. Od razu wciągnęłam się w fabułę, razem z główną bohaterką próbowałam rozwiązać zagadkę zabójstwa. Spodobała mi się skonstruowana przez autorkę intryga i chociaż nie ma tutaj co chwilę zwrotów akcji i szybkiego tempa to jednak ta historia wciąga. W tego typu książkach lubię jak autorzy czymś zaskakują, więc byłam ciekawa czy i tym razem tak będzie. Trochę się domyślałam zakończenia, ale niewiele udało mi się odgadnąć, finał jednak mnie zaskoczył, a najbardziej motyw zbrodni. Jedyne czego mi zabrakło to trochę bardziej mrocznego klimatu tytułowej wioski, ale mogłam przymknąć na to oko, bo całość mnie do siebie przekonała. "Wioska kłamców" to dla mnie lekki kryminał z ciekawą intrygą i z wątkami obyczajowymi, z którym miło spędziłam czas. Podoba mi się również to, że można tutaj znaleźć miejscowe legendy i opowieści o czarownicach, dla mnie był to ciekawy dodatek do fabuły, który nadawał jej pewnej tajemniczości. Społeczność tej niewielkiej wsi i okoliczni mieszkańcy niby nie wierzą tak do końca w zasłyszane historie, ale jednak są takie osoby, które uważają, że w tych opowieściach może być trochę prawdy. Ludzie we wsi są nieufni i zdarza się, że otwarcie kłamią, ale dlaczego? Co się tak naprawdę za tym kryje?
Główna bohaterka Dioniza odeszła z pracy w policji. Jej zamordowany ojciec również był policjantem, który niespodziewanie został zabity. Kobieta chce poznać prawdę i dlatego wyjeżdża do wioski, w której mieszkają rodziny skazanych mężczyzn. Ona sama również nie wierzy w ich winę, zabójstwo jej ojca było za bardzo zagadkowe. Diona to pewna siebie kobieta, z silnym charakterem. Trochę mnie zdziwiło, że bez żadnych przeszkód prowadziła śledztwo, że pomagali jej miejscowi policjanci, ale nie uznałabym tego jako minus tej książki. Polubiłam Dionizę, chociaż czasem trochę denerwowało mnie jej zachowanie, gdy narażała się na niebezpieczeństwo, ale nie można zaprzeczyć, że to odważna bohaterka, która próbuje osiągnąć wyznaczony cel. W jej prywatnym śledztwie pomaga jej m.in. miejscowy policjant Marcin, którego też bardzo polubiłam. Ten młody mężczyzna również nie wierzy w winę skazanych, więc angażuje się w odkrywanie prawdy. Warto wspomnieć też o starszej pani, którą nazywa się Mirabelką. Przyjemnie czytało mi się o niej, o jej domowej kuchni i jej specjałach i żałuję, że nie pojawiała się jeszcze częściej. Książka ta jest początkiem nowej serii, więc ciekawa jestem dalszych losów bohaterów.
Naprawdę dobrze czytało mi się tę książkę, bo tak jak już wspomniałam, autorka ma lekki styl pisania. Każdy z rozdziałów czyta się szybko, zanim się obejrzałam to zaczynałam już kolejny. Nie ma tutaj zbędnych opisów, a narrację mamy trzecioosobową.
"Wioska kłamców" to książka z ciekawą intrygą, która wciągnęła mnie już od pierwszych stron. To lekki kryminał, w którym znaleźć można również wątki obyczajowe. Zakończenie wcale nie jest oczywiste, niejedną osobę na pewno zaskoczy. Zabrakło mi trochę bardziej mrocznego klimatu, ale całość naprawdę mi się spodobała i na pewno sięgnę też po inne książki autorki.
"Strzygomianie nie chcą rozmawiać z obcymi o przeszłości, a jeśli już nie mają innego wyjścia, po prostu kłamią."
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu: