Autor: Lisa Jewell
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Ilość stron: 367
Bardzo lubię thrillery, więc nic dziwnego, że opis tej książki ogromnie mnie zainteresował. W dodatku autorka była mi jak dotąd nieznana, co jeszcze bardziej zachęciło mnie do sięgnięcia po tę powieść. Czy okazała się warta poznania? Zapraszam na recenzję. ;)
Libby Jones właśnie skończyła dwadzieścia pięć lat. Otrzymuje list, w którym napisano, że odziedziczyła dużą posiadłość wartą fortunę. Dziewczyna postanawia dowiedzieć się więcej o swoich biologicznych rodzicach, ale to czego się dowiaduje odmieni jej życie. Historia posiadłości jest mroczna i tajemnicza. To właśnie w tym domu dwadzieścia pięć lat wcześniej odnaleziono płaczące niemowlę i trzy martwe ciała ubrane w czerń. Okazuje się, że w domu mieszkało jeszcze czworo dzieci, ale nikt nie wie co się z nimi stało. Libby powoli odkrywa prawdę i poznaje historię opuszczonej posiadłości, którą właśnie otrzymała w spadku. Prawda jednak okaże się bardziej mroczna niż można by przypuszczać...
Odkąd pamiętam z chęcią sięgam po książki, w których pojawia się jakaś opuszczona posiadłość, w których nie brakuje tajemnic z przeszłości i dziwnych wydarzeń. Tutaj właśnie to wszystko otrzymałam. Historia domu, w którym mieszkają dwie rodziny bardzo mnie wciągnęła, nie brakuje tutaj niepewności, a i napięcie się pojawia. Na początku byłam lekko zaskoczona, że poznajemy te historię z trzech perspektyw. Poznajemy Libby i jej życie, ale mamy również wątek opowiadający o tajemniczej Lucy i jej dzieciach i taki, który przenosi nas do minionych lat. W tym ostatnim wątku poznajemy historię rodziny z perspektywy chłopca, który mieszka w tym domu i to on opowiada nam o wszystkim co się tam dzieje. A dzieje się sporo, często byłam zdziwiona, a nawet przerażona zachowaniem członków rodziny. Nie mamy tu dynamicznej akcji, ale tutaj takiej nie potrzeba, bo mroczny klimat pełen tajemnic nie pozwala się nudzić. Autorka co jakiś czas zaskakuje czymś nowym i muszę przyznać, że chociaż niektórych faktów się domyślałam to jednak nie odgadłam wszystkiego, więc zakończenia nie przewidziałam. Chociaż książka opowiada o tajemniczej rodzinie i ich posiadłości to autorka zwraca też uwagę czytelnika na to jak łatwo zostać przez kogoś zmanipulowanym, jak łatwo przesadzić i stracić kontrolę, jaki wpływ ma zachowanie dorosłych na dzieci. Było mi szkoda rodziny mieszkającej w tym dużym domu i ciągle miałam nadzieję, że coś się w końcu zmieni. Jedna z głównych bohaterek Libby zmierzy się z okrutną prawdą o swojej rodzinie, dowie się co wydarzyło się dwadzieścia pięć lat temu w posiadłości i kim byli mieszkańcy. Co się tam stało? Dlaczego znaleziono płaczące niemowlę, trzy ciała ubrane na czarno i gdzie są mieszkające tam dzieci? Jeśli lubicie takie mroczne powieści to polecam Wam tę książkę. Mi bardzo się spodobała i z chęcią poznam też pozostałe publikacje autorki, bo ta zachęca do poznania kolejnych. Jest mrocznie, nie brakuje to tu tajemnic i niepewności, a taki właśnie klimaty lubię w tego typu książkach.
Mamy w tej powieści wielu bohaterów, ale od początku nie miałam problemu z ich odróżnieniem. Jedną z głównych bohaterek jest Libby. To młoda kierowniczka działu sprzedaży w firmie projektującej ekskluzywne zabudowy kuchenne. Lubi swoją pracę, ma stabilne życie dopóki nie otrzymuje listu. Właśnie odziedziczyła ogromną posiadłość i stopniowo poznaje jej mroczną historię i losy swojej rodziny... Kolejną bohaterką jest Lucy, która z dwójką swoich dzieci nie ma się będzie podziać. Spanie na plaży nie jest im obce, kobieta ma jednak pewien plan na polepszenie warunków, w jakich żyją... Poznajemy również tę historię z perspektywy Henry'ego, który opowiada o swoim dzieciństwie w posiadłości, którą właśnie otrzymała Libby. Chłopiec odkrywa mroczne tajemnice, które nie raz szokują. Każdy z tych wątków jest ciekawy i każdy czytałam z zainteresowaniem. Wszystkie te wątki zgrabnie się ze sobą łączą, ale nie sądziłam, że wątek Lucy akurat w ten konkretny sposób. Podoba mi się pomysł na fabułę i jej wykonanie, nie nudziłam się podczas czytania tej książki. Historia rodzin mieszkających w starej posiadłości ma świetny klimat, ja do samego końca nie wiedziałam jak to wszystko naprawdę wyglądało. Pewne z pozoru drobne decyzje zniszczyły życie wielu osobom, wydarzenia z przeszłości nadal odbijają się na życiu innych. Wszystko to sprawia, że ta historia choć jest intrygująca to też smutna. Czyta się ją bardzo dobrze, bo jednak ten mroczny klimat wciąga i ciekawi.
Tak jak już wspomniałam, poznajemy fabułę z trzech perspektyw. Jedna z nich jest w narracji pierwszoosobowej, w której narratorem jest Henry. Historia Libby i Lucy są przedstawione w narracji trzecioosobowej. Styl pisania autorki jest lekki. Jeśli pojawiają się opisy to nie są nudne i przytłaczające.
"Idealna rodzina" to thriller z mrocznym klimatem i z wieloma tajemnicami. Historia starej posiadłości i rodziny w niej mieszkającej jest intrygująca, niepokojąca i czasem też szokująca. To historia o tym jak łatwo można zaufać nieodpowiedniej osobie i jak łatwo zostać zmanipulowanym. Mnie książka wciągnęła niemal od razu, przez cały czas wyczuwalna jest niepewność i pojawia się też napięcie. To dobry thriller z ciekawym pomysłem na fabułę. Polecam nie tylko fanom tego gatunku.
"Kiedy przyszli, miałem jedenaście lat, a moja siostra dziewięć. Mieszkali z nami przez ponad pięć lat i przez nich w naszym domu zapanował mrok. Musieliśmy z siostrą nauczyć się, jak przetrwać."
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu: