Tytuł: Wtargnięcie
Autor: Elena Sender
Wydawnictwo: Albatros
Nie słyszałam wcześniej o tej książce ani o autorce. Jak często to u mnie bywa, tak i w tym przypadku zaciekawił mnie opis tej pozycji i dlatego po nią sięgnęłam. Zainteresowało mnie to, że główna bohaterka ma problemy z pamięcią, ale szczególnie zaintrygowało mnie to zdanie: ''Czy ktoś brutalnie „wtargnął” do jej głowy i wymazał wspomnienia?'' Książka jest debiutem tej autorki i to też mnie zaciekawiło.
Cyrille Blake jest psychiatrą i prowadzi swoją klinikę, która pomaga osobom cierpiącym na depresję. Jej życie jest ustabilizowane i spokojne, ale do pewnego momentu. Wszystko się zmienia, kiedy w jej gabinecie pojawia się nowy pacjent Julien Daumas, który twierdzi, że się znają, że dziesięć lat temu był przez nią leczony w szpitalu Sainte- Félicité. Cyrille jednak uważa, że nigdy wcześniej się nie spotkali. Zaczyna prowadzić swoje własne śledztwo i za wszelką cenę chce się dowiedzieć dlaczego tego nie pamięta. Okazuje się, że nie tylko o tym zapomniała. Co się za tym kryje? Dlaczego ma takie luki w pamięci? Do czego doprowadzi ją poszukiwanie prawdy?
Muszę przyznać, że jestem pozytywnie zaskoczona tym debiutem. Wciągnęłam się w całą tę historię, byłam bardzo ciekawa co stało się z pamięcią głównej bohaterki i kto za tym stoi. Zastanawiałam się również nad postacią Juliena, jego postępowaniem i nad tym czy rzeczywiście to co mówi jest prawdą. Nie raz autorka mnie zaskoczyła i byłam zdziwiona tym co się dzieje w tej książce. Nie spodziewałam się takich zwrotów akcji i takiego zakończenia. Akcja jest tu dość dynamiczna i naprawdę sporo się dzieje, jest też kilka dość mocnych scen. Intryga jest dobrze dopracowana, a niektóre wydarzenia potrafią wstrząsnąć i oburzyć. Tutaj nic nie jest takie, na jakie wygląda.
Polubiłam główną bohaterkę. To pewna siebie kobieta, która nie cofnie się przed niczym, żeby znaleźć to czego szuka. Mieszka ze starszym o dwadzieścia pięć lat mężem. Benoît jest neurobiologiem i kandydatem do Nagrody Nobla. Wiele mu zawdzięcza, bo to dzięki niemu udało się jej otworzyć swoją klinikę i spełnić marzenia. Kiedy Cyrille wyjeżdża do Tajlandii to właśnie tam czeka ją prawdziwe niebezpieczeństwo. Nawet się nie spodziewa tego, co ją tam może spotkać. Ciekawą postacią jest również jej pacjent Julien, którego podobno zna. To mężczyzna z poważnymi zaburzeniami, który dopuszcza się strasznych czynów. To taki bohater, po którym nie wiemy czego się możemy jeszcze spodziewać, nie raz potrafi zaskoczyć. Barwna jest również postać siostrzenicy męża Cyrille - Marie-Jeanne. To młoda i szalona kobieta, która często szuka nowych wrażeń. Szybko się zakochuje, jest też trochę łatwowierna, ale ona też odgrywa tutaj dość znaczącą rolę. Każdy z bohaterów jest interesujący i każdy z nich wprowadza do fabuły coś nowego.
Dobrze czytało mi się tę książkę, bo autorka napisała ją przystępnym językiem. Czasami miałam wrażenie, że niektóre opisy nie są potrzebne, że można je było pominąć. Jednak całość mnie do siebie przekonała. Jak już pojawiały się jakieś zwroty medyczne czy naukowe to nie były przytłaczające i nudne. Było kilka takich scen, do których mogłabym się przyczepić, bo wydawały mi się trochę przesadzone. Były to sceny rozgrywające się w Tajlandii, ale nie przeszkadzały mi jakoś bardzo, mogłam przymknąć na nie oko, bo jednak fabuła potrafiła mnie wciągnąć. Poznajemy tę historię poprzez narrację trzecioosobową, ale mamy dzięki temu możliwość poznania też innych bohaterów.
''Wtargnięcie'' to książka, która potrafi zaskoczyć i w której fabuła jest naprawdę ciekawa i wciągająca. Są tu barwni bohaterowie, sporo się dzieje, a rozwiązanie całej tej zagadki z pamięcią jest interesujące. To udany debiut, który wzbudza w czytelniku różne emocje i trzyma w napięciu. Do samego końca zastanawiałam się kto tu jest ten dobry, a kto zły. Polecam tę książkę osobom, które lubią thrillery psychologiczne, bo jest spora szansa, że przypadnie Wam do gustu.
''Nieszczęścia są częścią życia. Przemijają podobnie jak radość, ustępując miejsca innym wydarzeniom i kolejnym uczuciom.''
Autor: Elena Sender
Wydawnictwo: Albatros
Nie słyszałam wcześniej o tej książce ani o autorce. Jak często to u mnie bywa, tak i w tym przypadku zaciekawił mnie opis tej pozycji i dlatego po nią sięgnęłam. Zainteresowało mnie to, że główna bohaterka ma problemy z pamięcią, ale szczególnie zaintrygowało mnie to zdanie: ''Czy ktoś brutalnie „wtargnął” do jej głowy i wymazał wspomnienia?'' Książka jest debiutem tej autorki i to też mnie zaciekawiło.
Cyrille Blake jest psychiatrą i prowadzi swoją klinikę, która pomaga osobom cierpiącym na depresję. Jej życie jest ustabilizowane i spokojne, ale do pewnego momentu. Wszystko się zmienia, kiedy w jej gabinecie pojawia się nowy pacjent Julien Daumas, który twierdzi, że się znają, że dziesięć lat temu był przez nią leczony w szpitalu Sainte-
Muszę przyznać, że jestem pozytywnie zaskoczona tym debiutem. Wciągnęłam się w całą tę historię, byłam bardzo ciekawa co stało się z pamięcią głównej bohaterki i kto za tym stoi. Zastanawiałam się również nad postacią Juliena, jego postępowaniem i nad tym czy rzeczywiście to co mówi jest prawdą. Nie raz autorka mnie zaskoczyła i byłam zdziwiona tym co się dzieje w tej książce. Nie spodziewałam się takich zwrotów akcji i takiego zakończenia. Akcja jest tu dość dynamiczna i naprawdę sporo się dzieje, jest też kilka dość mocnych scen. Intryga jest dobrze dopracowana, a niektóre wydarzenia potrafią wstrząsnąć i oburzyć. Tutaj nic nie jest takie, na jakie wygląda.
Polubiłam główną bohaterkę. To pewna siebie kobieta, która nie cofnie się przed niczym, żeby znaleźć to czego szuka. Mieszka ze starszym o dwadzieścia pięć lat mężem. Benoît jest neurobiologiem i kandydatem do Nagrody Nobla. Wiele mu zawdzięcza, bo to dzięki niemu udało się jej otworzyć swoją klinikę i spełnić marzenia. Kiedy Cyrille wyjeżdża do Tajlandii to właśnie tam czeka ją prawdziwe niebezpieczeństwo. Nawet się nie spodziewa tego, co ją tam może spotkać. Ciekawą postacią jest również jej pacjent Julien, którego podobno zna. To mężczyzna z poważnymi zaburzeniami, który dopuszcza się strasznych czynów. To taki bohater, po którym nie wiemy czego się możemy jeszcze spodziewać, nie raz potrafi zaskoczyć. Barwna jest również postać siostrzenicy męża Cyrille - Marie-Jeanne. To młoda i szalona kobieta, która często szuka nowych wrażeń. Szybko się zakochuje, jest też trochę łatwowierna, ale ona też odgrywa tutaj dość znaczącą rolę. Każdy z bohaterów jest interesujący i każdy z nich wprowadza do fabuły coś nowego.
Dobrze czytało mi się tę książkę, bo autorka napisała ją przystępnym językiem. Czasami miałam wrażenie, że niektóre opisy nie są potrzebne, że można je było pominąć. Jednak całość mnie do siebie przekonała. Jak już pojawiały się jakieś zwroty medyczne czy naukowe to nie były przytłaczające i nudne. Było kilka takich scen, do których mogłabym się przyczepić, bo wydawały mi się trochę przesadzone. Były to sceny rozgrywające się w Tajlandii, ale nie przeszkadzały mi jakoś bardzo, mogłam przymknąć na nie oko, bo jednak fabuła potrafiła mnie wciągnąć. Poznajemy tę historię poprzez narrację trzecioosobową, ale mamy dzięki temu możliwość poznania też innych bohaterów.
''Wtargnięcie'' to książka, która potrafi zaskoczyć i w której fabuła jest naprawdę ciekawa i wciągająca. Są tu barwni bohaterowie, sporo się dzieje, a rozwiązanie całej tej zagadki z pamięcią jest interesujące. To udany debiut, który wzbudza w czytelniku różne emocje i trzyma w napięciu. Do samego końca zastanawiałam się kto tu jest ten dobry, a kto zły. Polecam tę książkę osobom, które lubią thrillery psychologiczne, bo jest spora szansa, że przypadnie Wam do gustu.
''Nieszczęścia są częścią życia. Przemijają podobnie jak radość, ustępując miejsca innym wydarzeniom i kolejnym uczuciom.''