piątek, 31 maja 2019

Śledztwo od kuchni - Karolina Morawiecka

Śledztwo od kuchni - Karolina Morawiecka
Tytuł: Śledztwo od kuchni

Autor: Karolina Morawiecka

Wydawnictwo: Lira

Zanim sięgnęłam po tę książkę, przeczytałam o niej sporo opinii. Niektórym się podobała, innym trochę mniej i byłam bardzo ciekawa, do której grupy będę się zaliczać. Nie czytałam już dawno takiej książki, w której kryminał łączy się z humorem, dlatego z chęcią po nią sięgnęłam.

W Pieskowej Skale na zamku zostaje odnalezione ciało kobiety. Nikt tak naprawdę nie wie czy to morderstwo czy próba samobójcza. Policyjne śledztwo nie przynosi rezultatów i odpowiedzi, więc wdowa po aptekarzu Karolina Morawiecka zaczyna prowadzić swoje prywatne śledztwo. Starszej pani pomagać będzie zakonnica, pies, kulinaria, ale ważną rolę odegra również znajomość pewnej lektury. Czy uda im się odnaleźć sprawcę?

Już od pierwszych stron można wyczuć, że to nie jest zwykły kryminał, że oprócz zagadki można tu znaleźć też humor, a wszystko to dzięki specyficznej głównej postaci. Karolina Morawiecka (mam na myśli bohaterkę książki, a nie autorkę :D) to starsza pani, która nie należy do najszczuplejszych i najskromniejszych osób i która  potrafi wywołać uśmiech na twarzy. Zwróciłam też uwagę na ciekawie zatytułowane rozdziały, które informują nas krótko o tym co w nim znajdziemy, o czym za chwilę będziemy mogli przeczytać. Nie zdradzają jednak zbyt wiele, są po prostu ciekawym wstępem do zbliżających się wydarzeń. Muszę przyznać, że podoba mi się takie połączenie kryminału i humoru. Nie znajdziecie tutaj jakiegoś skomplikowanego wątku morderstwa, nie ma tu szczegółowo opisanego śledztwa, ale to nie jest tutaj minusem. Cała ta historia została opowiedziana w taki sposób, że potrafi wciągnąć i zaciekawić, chce się czytać nie tylko o zagadce, ale także o kolejnych pomysłach i zachowaniach bohaterki. Dodatkowo autorka wplotła w fabułę sporo sztuki kulinarnej, nie raz czytając o tych wszystkich przyrządzanych potrawach miałam na nie ochotę. Jeśli chodzi o zakończenie to domyślałam się jaki może być finał, brałam pod uwagę takie rozwiązanie, ale i tak udało się autorce trochę mnie zmylić. To po prostu taka lekka kryminalna powieść, z którą miło spędza się czas, która dostarcza rozrywki.

Główna bohaterka Karolina Morawiecka to specyficzna osóbka. Ta starsza pani z buraczanymi włosami i z dość dużą nadwagą potrafi wywołać uśmiech na twarzy czytelnika, ale z drugiej strony potrafi też wywołać inne odczucia. Myślę, że lepiej jest czytać o takich osobach niż mieć, np. taką sąsiadkę, bo chociaż Karolina wzbudza sympatię to niektórych mogłaby też irytować. To kobieta, która uwielbia być w centrum zainteresowania, uwielbia wiedzieć wszystko o wszystkich, musi być zawsze najlepsza. Jej pasją jest gotowanie i naprawdę dobrze jej to wychodzi. Często też jest wścibska, ale czasem jednak wychodzi jej to na dobre. Jest wdową po aptekarzu, mieszka ze swoim psem Truflą w małej miejscowości, gdzie zna niemal wszystkich. W śledztwie pomaga jej siostra zakonna Tomasza. Zdążyła już na tyle poznać Karolinę, że wie kiedy powinna coś powiedzieć, a kiedy lepiej jest oddać głos wdowie, potrafi też przewidzieć jej zachowanie. Obie kobiety są w stałym kontakcie z policją, ale to właśnie one na własną rękę szukają odpowiedzi i rozwiązują zagadkę. Muszę przyznać, że z zainteresowaniem czytałam o ich prywatnym śledztwie, byłam naprawdę ciekawa ich kolejnych pomysłów.

W książce mamy narrację trzecioosobową. Pasowała mi tutaj taka, bo autorka często wplata zabawne zdania, które idealnie opisują nie tylko Karolinę, ale także odczucia innych bohaterów. Czasem też pojawiają się przypisy skierowane do czytelników, co jest fajnym dodatkiem. Styl pisania autorki jest prosty i łatwy w odbiorze, jest tutaj też wyczuwalny humor, który może spodobać się wielu osobom.

"Śledztwo od kuchni" to kryminał napisany z humorem, który potrafi wciągnąć. Specyficzna główna bohaterka to barwna postać, o której chciałam czytać, chciałam wiedzieć co jeszcze wpadnie jej do głowy. Wątek kryminalny również mi się spodobał, nie udało mi się wszystkiego przewidzieć i zostałam pozytywnie zaskoczona. Jeśli lubicie takie lekkie książki to polecam tę powieść.

"Są takie chwile pełne metafizycznej tęsknoty, kiedy człowiek po prostu musi porozmawiać z drugim człowiekiem. Porozmawiać prawdziwie, tak od serca. Przestać na chwilę udawać, odrzucić maski. I wtedy z pomocą przychodzicie wy, wyposażeni w szczotki i tony lakieru. Wysłuchujecie smutków i trosk, w zamian udzielając nadające sens życiu wskazówki: zapuścić!, Koniecznie obciąć!, Bez grzywki!, Nie w tej tonacji!"

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu:

sobota, 25 maja 2019

Szklany las - Cynthia Swanson

Szklany las - Cynthia Swanson
Tytuł: Szklany las

Autor: Cynthia Swanson

Wydawnictwo: Kobiece

"Szklany las" to książka, która zaintrygowała mnie swoim opisem. Nie czytałam jeszcze poprzedniej powieści autorki "Wyśnione życie", więc to moje pierwsze spotkanie z twórczością Cynthii Swanson. Czy było udane? Czy ten bestseller przypadł mi do gustu?

Angie to młoda mama i szczęśliwa żona Paula Glassa. Jej życie jest spokojne, ale wszystko to burzy telefon od bratanicy męża Ruby. Siedemnastoletnia dziewczyna informuje, że znaleziono jej ojca martwego pod domem, a jej matka gdzieś nagle zniknęła. Angie z Paulem i dzieckiem chcą wesprzeć nastolatkę i przyjeżdżają do jej domu. Jednak okazuje się, że rodzina Glassów skrywa wiele tajemnic, a Paul i Ruby zaczynają się dziwnie zachowywać. Czy Angie dowie się o co w tym wszystkim chodzi? Czy tak naprawdę zna swoich najbliższych?

Jak już wspomniałam, opis tej książki bardzo mnie zainteresował, lubię takie tajemnicze i mroczne klimaty. Muszę jednak przyznać, że miałam co do niej trochę inne oczekiwania, liczyłam na coś mocniejszego. Ciężko mi było na początku wciągnąć się w fabułę, miałam wrażenie, że niewiele się dzieje, że akcja toczy się zbyt wolno. Przeczytałam kilka recenzji o tej książce, w których pisano, że to nie jest taki typowy thriller i muszę się z tym zgodzić. Zabrakło mi tutaj większego napięcia, większych zwrotów akcji i trochę szybszego tempa. To jednak nie oznacza, że historia rodziny Gllasów jest zła i nudna. Autorka wymyśliła ciekawą fabułę, niepokojących bohaterów i gdzieś w połowie książki naprawdę się wciągnęłam. Dopiero pod koniec zrozumiałam, że czasem ta pozycja była trochę przegadana, ale było to potrzebne, żeby lepiej zrozumieć motywy postępowania bohaterów i ich losy. Początek mi się dłużył i czekałam na jakiś zwrot akcji i później właśnie to dostałam. Domyślałam się jakie może być zakończenie i jedną tajemnicę udało mi się odkryć, ale nie wszystko. Udało się autorce mnie zaskoczyć, pewnych wątków się nie domyśliłam. Pomimo braku bardziej dynamicznej akcji i większego napięcia fabuła przypadła mi do gustu, mimo że liczyłam na coś innego. Nie jest to może książka, która jakoś bardzo zapadnie mi w pamięć, ale też nie jest zła.

Myślę, że największym plusem tej historii są bohaterowie, a szczególnie siedemnastoletnia Ruby. Już od początku wiedziałam, że dziewczyna skrywa jakieś tajemnice, że jej zachowanie jest dziwne i niepokojące. Straciła najbliższe sobie osoby, ale nie szukała wsparcia, była często bardzo milcząca i chadzała własnymi ścieżkami. Zastanawiałam się co się kryje za takim postępowaniem, dlaczego tak bardzo liczyła na wujka Paula, kim jest jej tajemniczy znajomy. To najbardziej mroczna i ciekawa postać, nie wiedziałam co mam o niej myśleć, nie raz zaskoczyło mnie jej zachowanie. Jej ciotka Angie to młoda kobieta, która wyszła za mąż niedługo po poznaniu Paula. Jest trochę zagubiona, ale stara sobie radzić z problemami. Czekałam na moment, w którym zacznie się czegoś domyślać, kiedy zorientuje się, że jej mąż też ma sporo tajemnic. Byłam ciekawa jak sobie z tym poradzi. Paul to mężczyzna, który nie zdradza wiele ze swojego życia. Chce pomóc swojej bratanicy, wesprzeć ją w trudnych chwilach. To również jest taki bohater, który zaskakuje, którego nie można być pewnym. Dzięki rozdziałom poświęconym przeszłości możemy też poznać rodziców Ruby. Dowiadujemy się o nich wielu rzeczy, mamy dokładny obraz całej ich rodziny, możemy dzięki temu wysnuwać własne wnioski. Losy bohaterów naprawdę intrygują, chciałam jak najszybciej się dowiedzieć jakie skrywają tajemnice, dlaczego zachowują się tak, a nie inaczej. Cynthia Swanson ciekawie to wszystko wymyśliła, relacja pomiędzy członkami rodziny Gllasów jest naprawdę ciekawa i też nietypowa.

Na początku miałam mały problem ze stylem pisania autorki. Jest zrozumiały i prosty, ale też nie jest jakoś bardzo lekki, czasem miałam wrażenie, że jest trochę sztywny, że niektóre opisy niekoniecznie są potrzebne. Później jednak przyzwyczaiłam się do tego, lepiej mi się czytało tę książkę i udało mi się w nią wciągnąć. Narracje są tutaj dwie: pierwszoosobowa, w której o teraźniejszych wydarzeniach opowiada Angie i trzecioosobowa, w której narratorką jest Ruby oraz jej matka Silja, dzięki której poznajemy przeszłość.

"Szklany las" to książka, która nie jest typowym thrillerem. Na początku ciężko mi było się w nią wciągnąć, zabrakło mi tutaj większego napięcia, ale ogólnie nie uważam jej za złą książkę. Zakończenie mi się podobało, autorce udało się mnie zaskoczyć, są tutaj ciekawi bohaterowie, jest sporo tajemnic. Nie będę jednak tej książki ani polecać ani odradzać. Myślę, że najlepiej jest wyrabiać sobie własne zdanie o książkach. Może miałam zbyt wysokie oczekiwania co do tej pozycji, ale patrząc na całość uważam, że nie była zła, pod koniec naprawdę mnie wciągnęła.

"- Mówiła, że Henry'ego znaleziono w lesie niedaleko domu. To znaczy jego ciało. Policja uważa, że to... samobójstwo. - Czułam kłucie łez pod powiekami. - A Silja zaginęła. - Zawahałam się, lecz po chwili dodałam: - Ruby twierdzi, że od nich odeszła."

Za możliwość przeczytania książki dziękuję księgarni internetowej:




poniedziałek, 20 maja 2019

Marokańskie słońce - Adriana Rak

Marokańskie słońce - Adriana Rak
Tytuł: Marokańskie słońce

Autor: Adriana Rak

Wydawnictwo: WasPos

Polubiłam twórczość Adriany Rak i z chęcią sięgnęłam po kolejną książkę autorki. Byłam ciekawa czy i ta pozycja przypadnie mi do gustu. Tym razem poznajemy historię miłosną Polki i Marokańczyka. Czy taka miłość, która spotyka tak wiele przeszkód ma szansę przetrwać?

Marysia to młoda kobieta, która chce uciec przed przeszłością i zacząć nowe życie w Hamburgu. Na lotnisku w Gdańsku spotyka pilota samolotu Bilala i od tego dnia jej życie diametralnie się zmienia. Ta dwójka już od pierwszego spotkania staje się sobie bliska, a z czasem zaczyna łączyć ich coraz głębsze uczucie. Nie wszystko jednak układa się tak jakby chcieli, wkrótce przekonują się o tym w bolesny sposób.

To kolejna książka Adriany Rak, która mnie wciągnęła. Już od samego początku wiedziałam, że zaangażuję się w tę historię i będę przeżywać wszystko razem z bohaterami i tak właśnie było. Ta powieść to nie jest typowy romans, który kończy się szczęśliwie. Tutaj już od pierwszych stron wiadomo, że nie będzie happy endu, ale to wcale nie sprawia, że ta historia jest przez to mniej ciekawa. Losy bohaterów naprawdę intrygują, chciałam wiedzieć co się tak naprawdę między nimi wydarzyło, jak doszło do tego, że nie są już razem. To taka opowieść, którą poznajemy z perspektywy bohaterów, to są ich spisane po latach wspomnienia, które nadal wzbudzają w nich sporo emocji. We mnie ta historia też je wzbudziła, z dużym zainteresowaniem śledziłam losy Marysi i Bilala. Ich związek rozpoczął się bardzo szybko, tutaj nie ma jakiegoś dłuższego poznawania się. Mimo tego jednak uczucie, które ich połączyło jest silne i chociaż mają nadzieję na wspólną przyszłość to jednak pojawiają się takie przeszkody, które trudno jest ominąć. Jak się zapewne domyślacie problemy pojawiają się głównie za sprawą znaczących różnic kulturowych. Każdy z nich został wychowany w innym środowisku, wyznają różne religie, mają inne zwyczaje. Ich związek wymagałby wielu poświęceń, co mogłoby unieszczęśliwić któreś z nich. Chociaż na początku wydaje się nam, że przecież można wszystko jakoś pogodzić to okazuje się, że to wcale nie jest takie proste i nie tylko te różnice są dla nich przeszkodą. Mówi się często o tym, że miłość przezwycięży wszystko, ale czy na pewno? Są takie sytuacje, kiedy niestety miłość nie wystarcza, kiedy trzeba coś poświęcić, podjąć trudne decyzje. Boleśnie przekonają się o tym bohaterowie tej książki. Autorka porusza tutaj głównie temat różnic kulturowych, ale jest to także opowieść o trudnych przeżyciach z przeszłości, o nieprzewidywalnym losie, o miłości, bólu, tęsknocie, o nadziei. Wszystko to tworzy ciekawą fabułę, która naprawdę potrafi wciągnąć.

Główni bohaterowie to zwyczajni ludzie, którzy mają swoje problemy, ale chcą być po prostu szczęśliwi. Ich relacje jest skomplikowana, muszą zmierzyć się z wieloma trudnościami. Marysia od dziecka była wychowywana przez babcię. Ma za sobą trudny związek i wyjazd do Hamburga miał być dla niej nowym początkiem. I tak właśnie było, ale do czasu. Chociaż targają nią różne wątpliwości to jednak daje szansę młodemu muzułmaninowi. Bilal również ma za sobą przykre wspomnienia, ale jest pełen nadziei i wierzy, że jego związek z Polką może się udać. Oboje zdają sobie sprawę z tego, że będzie to trudne, oboje mają obawy, ale ich rozwijająca się miłość jest silna i chcą o nią zawalczyć. Na ich drodze do szczęścia pojawiają się jednak tak duże przeszkody, że będą musieli podjąć bardzo trudne decyzje. Czy ich związek miał jakikolwiek sens? Czy można było coś zrobić? Właśnie takie pytania zadawałam sobie po przeczytaniu tej książki. Zaczęłam się nad tym wszystkim zastanawiać i muszę przyznać, że ciężko znaleźć na nie dobrą odpowiedź. Ta historia wzbudza różne emocje, pozostawia po sobie sporo pytań, właśnie tego oczekiwałam po tej książce.

Styl pisania autorki jest mi już znany. Jest lekki i przyjemny w odbiorze. W tej jednak książce Adriana Rak przedstawia losy bohaterów za pomocą narracji pierwszoosobowej. Poznajemy tę historię z perspektywy Marysi i Bilala, tylko w jednym rozdziale jest inaczej, bo pewną sytuację opowiada nam kuzyn Marysi. Książka została napisana w taki sposób, że bohaterowie zwracają się bezpośrednio do czytelnika. To zapis ich wspomnień, ich przeżyć. Spodobała mi się taka forma, mogłam dzięki niej jeszcze lepiej poznać odczucia bohaterów. Dodatkowo w książce znajdują się czarno-białe fotografie. Są to miejsca odwiedzone przez Marysię i Bilala. Autorka wplotła w fabułę trochę ciekawostek o Maroku, a nawet kilka przepisów na marokańskie potrawy.

"Marokańskie słońce" to ciekawa książka o miłości, stracie, ale przede wszystkim o różnicach kulturowych, o trudnych decyzjach. Losy bohaterów angażują i intrygują i chociaż wiadomo jakie będzie zakończenie to jednak czyta się tę książkę z zainteresowaniem. Nie jest długa, ma około 200 stron, więc będzie idealna na jeden czy dwa wieczory. Miło spędziłam czas z tą powieścią i jestem ciekawa jakie byłyby dalsze losy bohaterów.

"Jesteśmy dwoma różnymi osobami, z kompletnie innych światów, których na dłuższą metę nie da się pogodzić."

Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce.

wtorek, 14 maja 2019

Geno i Czarna Pieczęć madame Crikken - Moony Witcher

Geno i Czarna Pieczęć madame Crikken - Moony Witcher
Tytuł: Geno i Czarna Pieczęć madame Crikken

Autor: Moony Witcher

Wydawnictwo: Srebrny Las

Nie słyszałam wcześniej o tej serii. Głównie jest skierowana do trochę młodszych czytelników, ale czasem czytam też i takie książki. Opis tej pozycji mnie zaintrygował i byłam ciekawa czy cykl przypadnie mi do gustu, bo dawno nie czytałam książki o równoległym świecie, w którym istnieje też magia.

Geno Hastor Venti ma jedenaście lat. Mieszka w małej wiosce ze swoim wujem, który zastępuje mu rodziców. Gdy Geno był niemowlęciem jego rodzice zostali porwani w tajemniczych okolicznościach. Życie chłopca się zmienia, kiedy do domku obok wprowadza się madame Crikken. To właśnie ona wyjawia mu prawdę i wprowadza go do równoległego świata - Arx Mentis. To instytucja, która bada i rozwija moce mentalne, to niezwykłe miejsce, w którym można zgłębiać tajniki magii i ćwiczyć umysł. Jakie jest przeznaczenie Geno? Czy odnajdzie tam rodziców? W tym nowym świecie Geno zmierzy się z wieloma trudnościami, ale czy sobie z nimi poradzi?

Wiedziałam, że książka skierowana jest do trochę młodszych czytelników, głównie do rówieśników głównego bohatera. Jednak muszę przyznać, że i mnie fabuła wciągnęła, bardzo mi się spodobał świat wykreowany przez autorkę. Arx Mentis to równoległy świat, w którym gromadzą się ludzie o wyjątkowych zdolnościach. Magia i mentalne moce są tam praktykowane już od wielu lat. Dawno już nie czytałam książki z takim klimatem i z zainteresowaniem czytałam o losach Geno. Autorka nie skupia się tylko na tym magicznym świecie, bo tak naprawdę porusza również inne tematy, takie jak wyśmiewanie chłopca przez jego rówieśników, samotność, tęsknota za rodzicami, których nawet nie pamięta. Nie spodziewałam się nawet, że tak mi się spodoba ta książka i ten wykreowany świat. Tam wszystko wygląda inaczej, z zaciekawieniem czytałam o magicznych przedmiotach i zwierzętach, o różnych zjawiskach. Pojawia się tutaj nawet polski akcent, bo jedna z dziewczynek w Arx Mentis jest Polką. Myślę, że nie tylko młodsi czytelnicy będą zadowoleni z lektury. Na początku wydawało mi się, że to taka typowa książka o magii i innym świecie, ale okazało się, że to ciekawa opowieść, w której sporo się dzieje i która potrafi też zaskoczyć. Nie wszystko zostaje tutaj wyjaśnione, bo ta część to głównie wstęp do całej tej historii, która pozwala nam poznać nowy świat, jego zasady i bohaterów. Myślę, że w kolejnych tomach też sporo się będzie działo i że wszystkie tajemnice zostaną odkryte.

W Arx Mentis uczące się dzieci nazywa się Anteuszami. Muszą przejść przez trzy poziomy, aby później stać się Psiofami. Ich nauczycielami są Sapiensi, a władzę sprawuje Summus Sapiens. Jest tutaj sporo bohaterów, ale nie miałam problemu z ich rozróżnieniem. Autorka stworzyła różne osobowości i charaktery, dzięki czemu każdy z nich się wyróżnia, jednych można polubić, a inni od początku nie wzbudzają sympatii. Główny bohater Geno zmaga się z wieloma troskami, nie ma przyjaciół, jest samotny i zagubiony. Dopiero przybycie do Arx Mentis wszystko zmienia. Poznaje tam przyjaciół - niewidomą dziewczynkę i Indianina, którym może zaufać. Jego misją jest odnalezienie zaginionych rodziców, ale podstępny Summus Sapiens i jego podwładni chcą mu w tym przeszkodzić. Skrywają wiele tajemnic, ale Geno chce stawić im czoła. Również i inne dzieci nie są przyjaźnie nastawieni do Geno i też będą próbowali mu się przeciwstawić. Trwa też między nimi pewna rywalizacja i wszystko to sprawia, że misja Geno jest coraz bardziej niebezpieczna i tajemnicza. Madame Crikken pomaga jedenastolatkowi, ale czy jest to bezinteresowna pomoc? Sama już nie wiedziałam komu tak naprawdę chłopiec może zaufać. Na końcu zostały wyjaśnione niektóre tajemnice i jestem bardzo ciekawa co będzie dalej, jakie będą dalsze losy Geno.

To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, ale nie ostatnie. Styl pisania jest lekki i przystępny i mimo tego, że jest tutaj sporo magicznych nazw i nowych rzeczy to jednak wszystko da się bez problemu zrozumieć. Opisy i dialogi są proste, dzięki czemu wszystko będzie zrozumiałe dla młodszych czytelników. Ciekawym dodatkiem są czarno-białe ilustracje, które się tutaj pojawiają. Jest ich tylko kilka, ale spodobały mi się, pasowały do opisywanych wydarzeń. Na końcu książki jest też regulamin inicjacyjny Arx Mentis dla Anteuszy pierwszego poziomu, którego musiał się nauczyć Geno. To kolejny ciekawy dodatek, który pozwala jeszcze lepiej poznać ten równoległy świat i jego zasady.

"Geno i Czarna Pieczęć madame Crikken" to książka, która jest bardzo ciekawym początkiem serii. To opowieść o przeznaczeniu, o magii, o tajnikach umysłu, ale także o przyjaźni, samotności i miłości. Widać, że autorka ma bogatą wyobraźnię, bo wykreowany przez nią świat jest naprawdę ciekawy, a fabuła potrafi wciągnąć. Książka może się spodobać nie tylko tym młodszym czytelnikom, mi przypadła do gustu i z chęcią sięgnę po kolejne części.

"Jak to czasem bywa, życie niespodziewanie przybiera inną barwę i wystarczy zaledwie podmuch wiatru, żeby rozwiać kłębowisko chmur i ukazać błękit nieba wolny od smutku. Pod jednym warunkiem - żeby spojrzeć na nagą rzeczywistość, potrzeba odwagi. Odwagi, żeby wejść w tę pustkę i poznać ja, zmieniając własne istnienie."

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu:

niedziela, 5 maja 2019

Podsumowanie kwietnia. ☺

Podsumowanie kwietnia. ☺




Jak ten czas szybko leci! Niedawno pisałam podsumowanie marca, a tu już pojawia się kolejne. Kwiecień minął mi całkiem dobrze i jakoś za szybko. Nie mam znów za wiele do pokazania, ale pokażę co udało mi się przeczytać w tym miesiącu.

Książki:

1. Zostań w domu - Agnieszka Pietrzyk
2. Mury wokół nas - Nova Ren Suma
3. Co wie twój pies? - Sophie Collins
4. Co wie twój kot? - Sally Morgan
5. The Radium Girls. Mroczna historia promiennych kobiet Ameryki - Kate Moore
6. Pójdę twoim śladem - Ryszard Ćwirlej




Filmy:

1. To my (2019)

W kwietniu obejrzałam tylko jeden film, na którym byłam w kinie. Może w następnym miesiącu uda się obejrzeć ich trochę więcej, bo wybrałam już sobie kilka tytułów.

Jak Wam minął kwiecień? Jesteście zadowoleni ze swoich wyników? ;)
Copyright © 2016 Czytam wszystko. , Blogger